Wiśle Kraków nie udało się pokonać Olimpii Grudziądz

Wiśle Kraków nie udało się pokonać Olimpii Grudziądz

Jednym z największych zaskoczeń podczas rozgrywek Fortuna Pucharu Polski był mecz Wisły Kraków z Olimpią Grudziądz. Wszyscy spodziewali się, że ta pierwsza drużyna okaże się niekwestionowanym zwycięzcą. Los jak zwykle spłatał figla i wynik zaskoczył wszystkich, wliczając w to kibiców i trenerów obu drużyn.

Jak zwykle wszystko rozstrzygnęły rzuty karne

Wyobraźmy sobie taką sytuację, w której jedna z najlepszych drużyn w Europie staje do walki z 4-ligowym przeciętniakiem. Jakiego wyniku możemy się spodziewać? 4-0 to minimum, jakie powinna wywalczyć ta lepsza drużyna podczas rozgrywek. Oczywiście Olimpia już dawno podniosła się z czwartej ligi, ale sam fakt, że tam wpadała może świadczyć, że nie była nigdy w takiej kondycji jak Wisła, Legia czy chociażby Lech. A skoro już o Wiśle mowa, to warto zauważyć, że jest to nie tylko jedna z lepszych polskich drużyn, ale również jest słynna w Europie. Powinno być więc dla niej pestką pokonać swoich rywali. Starali się więc, jak najwięcej bramek strzelić Olimpii w pierwszej połowie i tutaj napotkali ścianę. Nie udało im się strzelić ani jednej! Jak by tego było mało, nie udało się to ani w drugiej rundzie, ani później w dogrywkach. O wszystkim przesądziły rzuty karne.

Więcej informacji na temat sportu w Grudziądzu i innych lokalnych spraw można przeczytać tutaj.

Olimpia Grudziądz czarnym koniem tych zawodów

Czarnym koniem nazywa się zawodnika, który wydaje się nie mieć żadnych szans na zwycięstwo, a później pokazuje klasę. Kto by się spodziewał, że takie coś czeka Olimpię Grudziądz. Skąd to zaskoczenie? Dlaczego drużyna była uznawana za jednego ze słabszych rywali? Przecież jej zawodnicy mieli na koncie wiele zwycięstw. Nie raz już grali w rozgrywkach pierwszoligowych, gdzie pokazywali dobrą formę. Niestety nie zawsze im się dobrze wiodło. Jeśli spojrzymy na całą historię drużyny, to zobaczymy bardzo dużo wzlotów i upadków. A zwłaszcza tych drugich. Mimo sukcesów na koncie, co jakiś czas coś szło nie tak i drużyna spadała. Kiedy nawet grała w czwartej lidze, więc daleko jej było do takich drużyn jak Wisła Kraków.