Wyjazdowy sukces GKS Bełchatów
Odkąd w GKS Bełchatów dowództwo objął Marcin Węglewski zespół idzie jak burza pnąc się w górę ligowej tabeli. Bełchatowianie nie przegrali od 30 września jak dotąd żadnego spotkania, jednak każde odbyło się na ich własnym terenie. Tym razem do kolekcji sukcesów GKSu doszła wygrana podczas wyjazdowego spotkania.
Wyjazdowy sukces
Podczas meczu z Arką Gdynia Brunatni odnieśli swój pierwszy od sukces na wyjeździe. Ostatnie spotkanie drużyn zakończyło się wynikiem 2:1. Oba gole dla GKS Bełchatów strzelił Przemysław Zdybowicz. Tym samym zespół udowodnił po raz kolejny, że rośnie w siłę i staje się coraz groźniejszy dla nawet najlepszych rywali. Wynik ten udowodnił wszystkim, że Bełchatowianie w końcu przełamali swoją niemoc podczas wyjazdowych występów.
Emocje od początku do końca
Pierwsza dla GKS bramka padła już w 21 minucie spotkania. Gol Przemysławowa Zdybowicza w pięknym stylu zakończył świetne podanie Łukasza Wrońskiego. Wszystko działo się błyskawicznie. Po bramce rywali gospodarze z gdyńskiej drużyny próbowali desperacko odrobić stratę lecz na drodze ku temu stanęła im świetnie zorganizowana i skuteczna obrona gości na czele z Mariuszem Magierą oraz Pawłem Lenarcikiem.
Druga połowa, po zmianie stron szybko dała szansę bełchatowianom na powiększenie swojej przewagi. W siódmej minucie ponownie Zdybowicz dał popis swoich piłkarskich umiejętności. Tym razem gola nie obronił Daniel Kajzer z Arki Gdynia i w tym momencie prowadzenie gości urosło do dwóch goli. Grający świetnie Zdybowicz trafił w poprzeczkę aby chwilę później wznieść się ponad nią dzięki uderzeniu Wrońskiego. W okolicach 43 minuty, gdy wydawało się, że wszystko już jest w zasadzie przesądzone na boisku zrobiło się nerwowo. Najpierw Mateusz Młyński został sfaulowany przez Mariusza Magierę w polu karnym co poskutkowało karnym. Efektem był gol Juliusza Letniowskiego w 74 minucie co zmieniło wynik na 2:1, który to utrzymał się już do końca spotkania.
Ostatni kwadrans meczu dał obu drużynom szanse na zmianę wyników jednak ani gospodarze nie zdołali już odrobić straty i wyrównać ani goście powiększyć swojej przewagi. W ciągu tych kilkunastu minut trener Węglewski dokonał aż czterech zmian. Ostatnia minuta dała Lenarcikowi szansę na efektywną akcję, która powstrzymała mocna uderzenie Rafała Wolsztyńskiego. Były to ostatnie chwile meczu, po których sędzia zakończył to zwycięskie dla GKSu wyjazdowe spotkanie.